Od dłuższego czasu wełna merino jest podstawowym elementem mojego górskiego ubioru. Ciepła, lekka, idealna na pierwszą warstwę w chłodne dni na szlaku. Od ponad roku regularnie używam i testuję jeden z podstawowych modeli firmy Smartwool – Baselayer Crew 200.
Wełna merino bardzo szybko zyskała olbrzymią popularność na polskim rynku outdoorowym. W niepamięć odeszły zwykłe bawełniane T-shirty, które po chwili marszu są całe mokre, ważą zbyt dużo, a na koniec dnia niezbyt przyjemnie pachną. Lekarstwem na to wszystko ma być/jest wełna z australijskich owiec.
Dlaczego merino?
Ciekawostka: w 1988 na aukcji w Adelaide padł rekord cenowy. Jednego samca merynosa sprzedano tam za 450.000 dolarów australijskich.
Merynos to jedna z ras zwykłej owcy domowej (ovis aries). Wywodzi się z Azji, udoskonalana przez hodowców najpierw w Hiszpanii, a następnie na Antypodach. To właśnie w Australii i Nowej Zelandii żyje dziś najwięcej tych groźnie wyglądających owiec.
Merynosy hoduje się głównie ze względu na runo. Ubrania wykonane z ich wełny mają wiele zalet:
Smartwool 200 Baselayer Crew
Pierwsze wrażenie
Smartwool 200 Baselayer Crew jest bardzo prostą, choć dopasowaną do ciała, konstrukcją. Nie znajdziemy tu zamków, pętli na kciuki, wzmacnianych wstawek. Producent postawił na pełen minimalizm – i dobrze, bo odbija się to na wadze: koszulka jest o 50 gramów lżejsza niż inny produkt Smartwoola, który testowałem – PHD Light 1/4 Zip.
Prostota nie oznacza jednak braku wygody. Smartwoola od początku nosiło się wygodnie. Płaskie szwy są niewyczuwalne, a na ramionach nie ma ich w ogóle. Wełna nie “gryzie”, nie uwiera, nie drapie. Całość uszyta jest z tego samego materiału, który przy wykończeniach (kołnierz, mankiety, dół) został podwójnie złożony.
Test – termika, odprowadzanie wilgoci
Koszulki intensywnie używam od ponad roku, zarówno na krótkich wycieczkach, jak i podczas długich przejść. Miałem ją ze sobą podczas obu szlaków #TwoTrailsTwoWorlds. Na GR20, a przede wszystkim na Cape Wrath Trail stanowiła podstawę mojego ubioru.
Jeśli chodzi o termikę: w cieplejsze dni (do 10-12 stopni) jestem w stanie używać koszulki jako jedynej ochrony podczas marszu Gdy temperatura spada niżej, Smartwool 200 Baselayer Crew dobrze sprawdza się jako pierwsza warstwa. Uwaga: splot jest zbyt cienki, by dobrze chronić przed wiatrem. Na postojach konieczne jest narzucenie na siebie warstwy wiatroodpornej.
Smartwool 200 Baselayer Crew jest uszyty ze 100% wełny merino. To powoduje, że koszulka dobrze odprowadza wilgoć, nie mamy uczucia przemoczonych pleców. Co do zapachów – przeszedłem w niej całe Cape Wrath Trail. Po 370 kilometrach i ponad 2 tygodniach bez prania nadal była zdatna do użytku. To po prostu jedna z właściwości materiału, niezależna od producenta – wełna merino bardzo dobrze radzi sobie z zapachami. Przy stosunkowo niskiej wadze nie wyobrażam sobie lepszej bielizny na długie wędrówki.
Wytrzymałość
Wytrzymałość od zawsze była największą wadą merino. Tak niestety jest też w przypadku koszulki Smartwoola, choć tragedii nie ma. Ze swoim sprzętem obchodzę się mało delikatnie – Smartwool musiał więc znieść przedzieranie się przez chaszcze, wpadanie do rzek i pracę pod obciążeniem plecaka. Po roku dorobił się kilku dziur i przetarć w okolicy klamry pasa biodrowego, a także na dole pleców. Nie przeszkadzają one w dalszym użytkowaniu.
Bardziej przeszkadza mi to, że koszulka zdecydowanie się rozciągnęła i nie przylega już do ciała tak dobrze jak na początku. Warto rozważyć na początku kupno mniejszego rozmiaru – po miesiącu, dwóch powinien być akurat. Tym bardziej, że dopasowanie kroju jest kluczowe dla bielizny termoaktywnej.
Podsumowanie
Niezależnie od firmy, czy konkretnego modelu: nie wyobrażam sobie lepszego ubrania na długie wędrówki niż lekka koszulka z długim rękawem ze 100% merino. Smartwool 200 Baselayer Crew w większości spełnia moje oczekiwania.
3 comments
Koszulek nie miałem okazji porównać, ale w przypadku skarpet: wszystkie Smartwoole mam z dziurami na palcach, gdy Icebreakery się trzymają, choć były używane dłużej (w obu przypadkach modele grube, wysokie). Za to gacie icebreakera są strasznie delikatne 🙁
Ale ogólnie merino jest genialne na długie wyprawy 😉
Wytrzymałość i podatność na rozciąganie to dla mnie kluczowe problemy z merynosem. Rzecz jasna ich kapitalne właściwości termiczne i wygoda są o niebo lepsze od innych rozwiązań, ale wciąż – za taki hajs to już staje się nie do zniesienia, że co sezon wymieniam koszulkę.
Fajna recenzja!
Dzięki wielkie. No cóż, faktycznie jest to wieczny problem z tak delikatnym materiałem jak wełna i pewnie łatwo się tego nie zmieni (owce nie zaczną być pancerne). Dla mnie mimo wszystko zalety przeważają i tu nie chodzi o jedną, czy drugą firmę – po prostu wełna merino jest do aktywności fizycznej w górach wyśmienita.