#Za Drzwiami nie zawsze jest wesoło. Na przykład Chorzów to przede wszystkim Zapach. Duszący odór starego dywanu, taniej wódki i cygaretów z przemytu. Przekazywany i hodowany przez kolejnych lokatorów. Bohater główny, anioł stróż odrapanych familoków.
Ten tekst jest częścią większego projektu reporterskiego. W całej Polsce zbieram historie spod jednego adresu. Zobacz, co kryje się #Za Drzwiami.
[su_divider top=”no”]Chorzów: o siebie trzeba dbać
Na stole stoi butelka piwa. Jesteśmy na Śląsku, więc Tyskiego. Oprócz niej na stole znajdują się: połamane okulary, obsyfiała popielniczka, gilzy papierosowe i pół kilo tytoniu, usypane w całkiem foremną górkę. Tytoń kosztował 14 złotych, bez akcyzy jest jednak taniej. Przy stole kanapa, za nią brązowy piec kaflowy. Ściany odrapane, z sufitu wisi żarówka, a telewizor jest jeszcze z tych starych, z wielką dupą.
To wszystko nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia korytarz zawalony złomem i starymi meblami. Nie ma znaczenia, że po drodze do pokoju wyrżnąłem się trzy razy. Liczy się tylko Zapach. Pierwszy właściciel tego mieszkania. Duszący odór starego dywanu, taniej wódki i cygaretów z przemytu. Przekazywany i hodowany przez kolejnych lokatorów. Bohater główny, anioł stróż chorzowskich familoków. Bóg tyleż potężny, co okrutny.
Oj, trzeba dbać o siebie. Jak się człowiek zaniedba, to po nim, koniec. Miałem sąsiada, u góry chłop mieszkał. Zaniedbał się, mieszkanie poszło w pizdu i zamarzł mi tu na klatce. Dlatego trzeba dbać i koniec.
Jan Puzowski dba. Ma 23 lata młodszą żonę, więc dbać musi. Od 10 lat jest na bezrobociu, ale przedwczoraj naprawił bezpieczniki w mieszkaniu. No i pomaga jej w pracy. Żona sprząta mieszkania. Zarabia 300 złotych miesięcznie.
Zasnęło biedactwo po obiedzie. Zmęczona taka.
Biedactwo
Dopiero teraz widzę, że na kanapie, na której rozmawiamy śpi Biedactwo. Prawie na niej usiadłem. Biedactwo jest nie tylko zmęczone, ale też solidnie nawalone.
Szczęśliwy? Jeszcze jak! Żonka młoda, to co mam nie być. Na mieszkanie starcza. 360 złotych mamy opłat na miesiąc i nikt nas stąd nie wygoni. A do syfu już my przywykli.
Ani na chwilę nie przestaje skręcać papierosów. Od kiedy wszedłem, zrobił już dwanaście. Szlugowa manufaktura.
Ty, młody, żeby ci roweru nie zajebali. Bo tu sami złodzieje, ledwo się ciemno zrobi, już pod hasiokiem stoją i wyciągają co się da. Zamiast się do uczciwej roboty wziąć.
On się wziął. Zbiera złom. Kiedyś pracował na kopalni, jak wszyscy. I jak wszyscy, wraz z kopalnią przestał istnieć. Utonął w Zapachu. Na Górnym Śląsku stare dywany pachną jak przegrane życie.
Marzę, to żeby w totka wygrać. Ale już nie wysyłam nawet. Biednemu to zawsze wiatr w oczy, albo ch** w dupę.
Pytam, czy mogę zrobić zdjęcie. Na kanapie Jan i Biedactwo, które zdążyło się obudzić. Raczej szerokim kadrem, żeby było widać otoczenie. Ujęcie gotowe, a Jan nagle wstaje.
Tylko bez piwa, żeby ładnie było – i kładzie butelkę pod stół.
Zdjęcie jest bez piwa. Jest ładnie.
Chcesz poznać więcej historii?
Czekają #Za drzwiami
2 comments
Taka mała uwaga, pierwsze zdjęcie to Bytom ul. Chorzowska, a nie Chorzów 😉
Oczywiście, ma Pan rację. Zdjęcie oddaje klimat, a o to chodziło.