Niedaleko Warszawy powstaje pierwszy obywatelski rezerwat przyrody. Ma chronić Bug, jedną z ostatnich dzikich rzek przed regulacją. Opowieść o nim to przykład naszej walki o klimat. Małej, oddolnej, niewystarczającej. I jedynej, jaką mamy.
Ostatnie dni spędziłem nad rzeką Bug na zaproszenie Fundacja DZIKO. W pięknych okolicznościach spływaliśmy drewnianą tratwą zbudowaną własnoręcznie przez Łukasza Długowskiego (możecie go kojarzyć też z inicjatywy Mikrowyprawy).
Bug, czyli raj
I oczywiście – to były przepiękne dni. Zdjęcia mówią same za siebie. Bug jest jedną z ostatnich dzikich rzek w Polsce, jest wodnym odpowiednikiem Białowieży. Przez kilka dni, płynąc z jej nurtem, dosłownie żyliśmy rzeką.
Po co? Po to, by opowiedzieć Wam coś szalenie ważnego. Projekt odbywał się pod hasłem #OstatniaRzeka. By opowiedzieć o konieczności ochrony tego, co nas przez te kilka dni otaczało. Bo Bug to naprawdę jedna z ostatnich dzikich rzek w Polsce, wodny odpowiednik Puszczy Białowieskiej (upraszczając). Chcieliśmy też opowiedzieć o tym, że problem z dostępem do wody nie jest iluzoryczną katastrofą z filmów sci-fi. O tym, że on się zaczyna tu i teraz.
reportaż
O Bugu pisałem także w “Tygodniku Powszechnym”
Bo okazuje się, że trzeciej największej rzece w Polsce po prostu brakuje wody. Okazuje się, że Bug, który z daleka wygląda na potężny, szeroki nurt jest płytki. Że sięga do łydki, a głęboko jest na niewielkiej szerokości. Okazuje się, że są odcinki gdzie Bug można przejść. Nie przepłynąć, przejść. Przypominam, że mówimy o trzeciej rzece w kraju. Rzece, na której nasza tratwa bez przerwy pakuje się na mielizny, trzeba ją pchać, bo szoruje po dnie. Tratwa ma 35 centymetrów zanurzenia.
W punktach
- Polska przyjęła jakiś czas temu strategię rozwoju (powrotu do…) żeglugi śródlądowej. W ciągu najbliższych lat przeznaczymy miliardy złotych na regulację rzek, na budowę wielkich zbiorników i kanałów żeglugowych. W czasach, gdy cała Europa wycofuje się z tam i regulacji, gdy Duńczycy wydają miliardy na przywrócenie rzekom naturalnego biegu. Bo zdali sobie sprawę z czym wiąże się wybetonowanie rzek i hydrotechnika rodem z lat 70-tych. (częstsze powodzie i susze, brak filtracji pestycydów, wymieranie ryb, wysychanie bagien).
- W ramach budowy drogi wodnej E-40 wzdłuż Bugu ma powstać kanał żeglugowy. Wzdłuż rzeki, która już teraz ma problemy ze stanem wody. Woda do kanału będzie pompowana z Bugu. Wg naszych polityków ma to pokazywać potencjał naszej gospodarki. Prezydent fantazjuje o “polskim Jangcy”, którym ma płynąć “barka za barką”. Tak. Symbolem polskiego potencjału w XXI wieku (sądząc po ostatnich przekazach) ma być barka z węglem. Źródło.
- 40 cm na wodomierzach w Wiśle to nie jest przypadek. Tak samo jest na Bugu. Na jednym ze zdjęć widać jak Kamila idzie środkiem rzeki i pokazuje ile wody przenosi jedna z największych polskich rzek. To że jest szeroka i ma ciemną wodę i nie widać – to niewiele zmienia. Jesteśmy jednym z najbardziej suchych krajów Europy.
- Tych zmian nie odczują ministrowie i prezesi banków. Odczują je najbiedniejsi i rolnicy. Generalnie – my. W czasie spływu Łukasz rozmawiał z ludźmi znad Bugu. Rolnicy jeszcze 10 lat temu najchętniej wystrzeliliby wszystkie bobry, bo zalewało im pastwiska. Dzisiaj tylko dzięki bobrom te pastwiska w ogóle się do czegoś nadają. To nie jest science fiction. To jest tu i teraz.
Co można zrobić?
- Mówić o tym. Tego nigdy za wiele.
- Nie brać słomek w barach. Ale na to jest już trochę późno, prawda?
- Protestować przeciwko takim inwestycjom. Nie bronimy tu motylków i żuczków, tylko siebie samych. Nie możemy tego zwalić na garstkę ekologów i naukowców. Bo się zwyczajnie nie uda.
- Chronić przyrodę aktywnie. I tu daję wam gotowy pomysł (tym którzy dotarli do końca). Fundacja DZIKO proponuje coś nowego: obywatelski rezerwat przyrody. Wspólny, nasz. To jest idea, która wg. mnie powinna stać się viralem. Na ochronę przyrody powinni składać się wszyscy: my, fundacje, korporacje. Czekam na rezerwat im. Allegro, Park Narodowy IBM-u, Coca-Cola National Reserve. Do dzieła. Póki co: jest szansa złożyć się na Bug. DZIKO zbiera pieniądze, kupuje grunty, na których… nigdy nic nie powstanie. I dobrze. Bo to co już tam jest widzicie na zdjęciach. Nic więcej potrzebne nie jest.
Dzięki za lekturę, za poświęcony czas. Jeśli masz pytania, porozmawiajmy w komentarzach. Jeśli tekst wydaje Ci się wartościowy, udostępnij go dalej.
Dziękuję!