I co teraz?

Nic nie może przecież wiecznie trwać

Erasmus dobiega końca. Dzisiaj był ostatni egzamin. Ze swoim pobytem w Saarbrücken jeszcze się kiedyś rozliczę, teraz nie czas na to. Teraz jest czas na długie wakacje.

Przeprowadzka

Wakacje oznaczają podróż. Tak było od zawsze i nic nie wskazuje na to, by miało się coś zmienić. Wizja, którą się zaraz będę chwalił, przyszła do mnie w pewien upalny czerwcowy dzień i tak się przylepiła, że została. Oczywiście uległa wielu zmianom, oczywiście dalej nie jestem pewien, ale tak też było od zawsze. Jedno jest pewne. Za kilka dni na około miesiąc wprowadzam się do nowego domu.

Mamy swój mały plan…

Oto moja osobista „Goin’ home 2015 Expedition” (alternatywnie „Chcę do mamy 2015 Expedition”):

Może ty, może ja

Jak to się dokładnie potoczy wie tylko Czcigodny ze Szczytu (kto oglądał Asteriksa ten rozumie). Pierwotna wersja zakładała metę w Kopenhadze. Ale czy Malbork jest jakkolwiek gorszy? Dlatego też nie ma dokładnej mapy trasy. Jest tylko szkic, sugestia, nic więcej. Tak naprawdę polskie wybrzeże wygrało głównie przepysznymi shake’ami w Rowach. Dla mnie i tak będzie wyjątkowo, nawet bez wpisu do Księgi Rekordów Guinnessa i pokonania najwyższego podjazdu w Europie. Będzie samotna wyprawa przez 6 krajów. Miesiąc w drodze. Po drodze wiele cudownych rzeczy do zobaczenia. Samotności trochę się boję, z drogą wiążę duże nadzieje. Wszystko to postaram się opisać, przekazać tutaj. Cytując klasykę:

Będzie gites!

Little bit of English

Summer began with the end of the last exam. And summer always means travel. In few days I’m leaving Saarbrücken and moving to my new house – the bike. I would like to show you my plan. The „Goin’ home 2015 Expedition” (or alternatively „Mom, I miss you 2015 Expedition”):

Please join me. I will try to show us much of my adventures on this site as possible. Travel with me. It’ll be a pleasure.

Jalan, Jalan.

P.S. A tak będzie na plaży w Mielnie.