Mocna lub delikatna, słodka albo bez cukru. Z miodem, imbirem, cytryną. Czerwona, zielona, owocowa. Albo po prostu (jak najczęściej w moim przypadku) zwykła czarna wrzucona bladym świtem i zalana wrzątkiem tuż przed wyjściem. Opcji jest wiele, ale jedno jest pewne. Herbata była, jest i będzie obowiązkowym punktem zimowych wycieczek w góry.
A skoro herbata, to musi być i termos. Na przykład Rockland Astro, który miałem okazję przetestować.
Ogólne wrażenie
Z kartonowego opakowania wyciągam instrukcję obsługi i czarny, metalowy cylinder z zielonymi akcentami. Ładnie to wygląda – przyznam się, że nie lubię srebrnych termosów. Kojarzą mi się z dyskontami, hipermarketami i nieszczelnymi korkami.
Rockland Astro wydaje się być solidny, mimo to nie jest zbyt ciężki. Ja zdecydowałem się na pojemność 0.7 litra, która waży 440 gramów (wysokość 30 cm). To nawet mniej niż u konkurencji. Z produktów wiodących firm lżejszy jest tylko Esbit Iso, który przy tej samej wadze oferuje nam 50 ml więcej.
Rockland Astro wygląda bardzo klasycznie, ścianki pokryte są powłoką antypoślizgową, dzięki czemu termos wygodnie trzyma się w dłoni. Do dyspozycji mamy jeden mały kubek, który (jak to zwykle w termosach bywa) służy również jako zakrętka.
Użytkowanie
Pod zakrętką znajdziemy oczywiście korek. I tutaj Rockland Astro po raz pierwszy mnie zaskakuje. W zestawie znajdziemy bowiem nie jeden, a dwa korki. Coraz więcej producentów decyduje się na takie rozwiązanie, Rockland nie jest wyjątkiem.
Używając termos Astro możemy wybrać albo korek klasyczny (z przyciskiem pośrodku), oraz drugi, ze specjalną klapką, którą wystarczy lekko podnieść, by otworzyć zawór.
Przyznam, że tego klasycznego jeszcze nie używałem. Nie było takiej potrzeby, bo drugi system sprawuje się doskonale. Po pierwsze, można (pamiętając o ryzyku poparzenia) pić prosto z termosu. Po drugie, dzięki bocznym zatrzaskom jesteśmy w stanie zdjąć całą górną klapę i przemyć wnętrze zaworu (w normalnych też się da, ale jest to bardziej kłopotliwe).
No i po trzecie: nowy system zamykania bez problemu obsługuje się w grubych rękawicach. To cecha najważniejsza, bo naprawdę fajnie nie musieć zdejmować łapawicy, żeby się napić. Zresztą teraz wszystkie wiodące firmy dają dwa korki do termosów, fajnie że Rockland nie odstaje.
Temperatury
Przechodzimy do meritum. Przecież nic nam w górach po zimnej herbacie. Pierwsze testy przeprowadzam organoleptycznie. Rano wrzucam torebkę, zalewam wrzątkiem, jadę w Beskidy. Po południu nalewam do kubka i patrzę, czy paruje. Paruje, czyli nie jest źle.
Czas na bardziej laboratoryjne testy. Na szczęście producent podaje szacunkowy schemat utrzymywania temperatury. Jeśli zalejemy Rocklanda Astro wrzątkiem (98°C), po 8 godzinach napój powinien mieć aż 85°C. Ciepło powinno być jeszcze następnego dnia: po 24 godzinach temperatura napoju ma wynosić: 62°C.
Zalewam wrzątkiem, wsadzam termos do lodówki, jest 8.24. Niech sobie poczeka.
Pierwszy łyk biorę po 19, ponad 10 godzin po zalaniu. I biorę tylko jeden łyk, bo herbata jeszcze parzy. Jest dobrze. Więcej wypić nie zdążę, bo dzwoni do mnie G. i wyciąga na wieczorne bieganie. Po 7 kilometrach na mrozie, wracamy do mnie, a herbata jest wysoko na liście priorytetów. Wypijamy około połowę termosu. Reszta zostanie na jutro.
Następnego dnia siadam do śniadania o 8 rano. Herbata nadal jest ciepła. 62 stopni nie ma, bo wiadomo, mniejsza ilość szybciej stygnie, ale jest ciepła. Po 24 godzinach – jak na termos za 70 złotych naprawdę nieźle.
Podsumowanie
Szczerze mówiąc jestem zachwycony. Bo oto okazuje się, że można za 60 złotych (bo tyle kosztuje Rockland Astro 0.7L) zrobić termos, który w niczym nie odstaje od topowych marek. Termos funkcjonalny, ładny i lekki. Z czystym sercem polecam Rocklanda jako źródło ciepłej herbaty.
Plusy:
- długo trzyma temperaturę
- lekki
- ma dwa korki
- daje się wygodnie obsłużyć w grubych rękawicach
- napoje nie smakują plastikiem
- rewelacyjny stosunek cena/jakość
Wady:
Naprawdę chciałbym coś znaleźć. Przyczepiłbym się, lepiej by było, test wyglądałby rzetelniej. Ale naprawdę nic nie znajduję. Rockland Astro jest po prostu dobry. Może nie genialny, ale za taką cenę to dobry wybór.