Krzysztof Story.
  • Projekty
    • #Za Drzwiami
    • Podcast #Za Drzwiami
    • Kropla w Morzu
    • Korsyka i Szkocja | Dwa szlaki, dwa światy
  • Blog
  • O mnie
    • Bio
    • Publikacje
    • Najbliższe spotkania
  • Dla firm
  • Prelekcje
  • Kontakt
Facebook
Instagram
Twitter
Krzysztof Story.
  • Projekty
    • #Za Drzwiami
    • Podcast #Za Drzwiami
    • Kropla w Morzu
    • Korsyka i Szkocja | Dwa szlaki, dwa światy
  • Blog
  • O mnie
    • Bio
    • Publikacje
    • Najbliższe spotkania
  • Dla firm
  • Prelekcje
  • Kontakt
  • Podróże

Akt II: Vianden. Zamki są po, by je zdobywać

  • Krzysztof Story
  • 23 września 2015
  • 2 minute read

Miasteczko

Do Vianden dowlokłem się drugiego dnia około 17. Zajęło mi to dwa razy dłużej niż planowałem. Czyli wszystko w normie. Jak na przeciętnej polskiej budowie. Ilość przekleństw też podobna i nawet byłem brudny od smaru. Majster pierwsza klasa.

Moje spóźnienie nie zrobiło na Vianden najmniejszego wrażenia. Zamek nie ruszył się ani o milimetr. Do zamknięcia zostało pół godziny. Obdarzyłem grube mury krytycznym spojrzeniem i stwierdziłem, że do jutra jeszcze postoją. Ja natomiast bez obiadu nie zamierzałem wytrzymać ani chwili dłużej. Godzinę później w znacznie lepszym humorze schodziłem ze wzgórza do miasteczka. Rower i bagaże zostały w lesie, miałem tylko aparat, pusty portfel i rozbity telefon. Nic więcej normalnemu człowiekowi nie jest potrzebne do życia.

Vianden było urokliwe. Żadne inne słowo tu nie pasuje. Takich miasteczek nie wolno opisywać. Naszukasz się jak głupi, a i tak nie będziesz mógł się do niczego przyczepić. W takich miasteczkach należy siedzieć przy stoliku w kawiarni i rozmawiać o planach na weekend. Mówić, że dobra kawa, że ciastko też dobre i że trzeba podlać kwiaty przed domem.

Krótkie, ale treściwe

Tak można by określić podjazdy w Ardenach. Kiedyś wyzwaniem było zdobycie wielkiego zamku. Dzisiaj wystarczy mieć 4,5 €. Dla mnie zamkiem była każda następna wioska. Fix ma dwa biegi. Automatyczny i nożny. I na podjazdach działa tylko ten nożny.

Raz na walcu, raz pod walcem, życie polega na walce.– Lubelska Federacja Bardów

Gwarantuję: nie ma nic bardziej upokarzającego od momentu, gdy na takim podjeździe mija cię facet na Harleyu i patrzy na ciebie jak na małpkę w cyrku. Też kiedyś kupię sobie Harleya. Wtedy im pokażę.

Horyzont

Wiecie, wycierpiałem te pierwsze dni. Wymęczyłem się. A potem wyjechałem na tę drogę. Piękną, okrytą drzewami, prostą i przyjazną. Pomyślałem sobie, że teraz już będzie łatwo. Dziwicie mi się? Przecież takie drogi powinny prowadzić gdzieś, gdzie jest łatwo. Ta akurat prowadziła do Belgii. Horyzont przerywały wieże Bastonii.

Share 2
Tweet 0
Pin it 0
Zobacz również
Bug - ostatnia dzika rzeka w Polsce
Czytaj

Bug – ostatnia dzika rzeka w Polsce

  • 29 lipca 2019
GR20 | Galeria
Czytaj

Dzień z życia GR20 | Podsumowanie

  • 7 września 2018
Czytaj

Two Trails Two Worlds: Korsyka i Szkocja | Zapowiedź

  • 5 sierpnia 2018
Czytaj

Lubaczów: turystyka questowa, czyli coś innego

  • 13 czerwca 2018

Chcesz coś dodać? Masz pytanie? Napisz komentarz Cancel reply

Krzysztof Story.
  • Projekty
  • Blog
  • O mnie
  • Dla firm
  • Prelekcje
  • Kontakt

Input your search keywords and press Enter.